top of page
Kamil Kmak

I. Światowy Dzień Ocalałych z Holokaustu - historia Leona Schagrina



Leon Schagrin, urodzony na Przedmieściu w Grybowie 30 października 1926 r., jest prawdopodobnie ostatnim żyjącym Żydem grybowskim.

Dziś ma 94 lata, całkowicie stracił wzrok, pomaga mu opieka społeczna i ludzie dobrej woli; w grudniu 2019 zmarła jego żona, Bronisława-Betty zd. Sternlicht, krakowianka, Ocalała z Listy Schindlera. Nie mieli dzieci.

Dziś z inicjatywy krakowskiego Jewish Community Centre (JCC) odbywa się pierwszy na świecie - tak, w 2021 roku - Dzień Ocalałych z Holokaustu. Trudno uwierzyć, ale przez tyle lat od Zagłady ustanowiono w kalendarzu kilka dni wspominających ofiary Holokaustu, przez Organizację Narodów Zjednoczonych, Unię Europejską, Rzeczpospolitą Polską, Izrael - jednak nie powstał do tej pory dzień, w którym szczególnie celebrowano by przeżycie i życie Ocalałych. Tak naprawdę to już ostatnie lata, bo ich grono się kurczy. Z Grybowa w ciągu ostatnich kilku lat zmarł Maks Blauner z Węgierskiej, Mendel i Mojżesz Flasterowie z Kościuszki, Jakub Brodmann i prof. Abraham Goetz z Grunwaldzkiej oraz rabin Sądecko-Grybowski Naftali Halberstam.

Historycy szacują, że na terenie Polski przeżyło Zagładę swoich rodzin i społeczności około 10% polskich Żydów. W Grybowie, po długoletnich badaniach i wielu kontaktach z rodzinami Ocalałych i emigrantów, można mówić o liczbie bliższej 5%. Jednak każda z Ocalałych osób to niewyobrażalna tragedia człowieka, któremu najczęściej ginęła cała rodzina - rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, wujostwo, kuzyni, sąsiedzi, koledzy, przyjaciele, narzeczeni, żony, mężowie, dzieci. Wielu z nich przez resztę życia nie radziło sobie ze wspomnieniami utraty bliskich, utraty rodzin, pozostawał żal do Boga, trauma rodząca milczenie, rozbite relacje z kolejnymi pokoleniami.

Leon Schagrin w 1942 r. stracił mamę, Chaję zd. Braw, tatę Hersza, młodszych braci i siostry, Goldę, Taubę, Henię, Gitlę i maleńkiego brata Naftalego, który urodził się w wojennej pożodze we wrześniu 1939 r. Przeszedł przez piekło getta w Grybowie, obozu pracy w Kurowie k. Nowego Sącza, getta w Tarnowie, gdzie podobnie jak w Grybowie jego pracą było przewożenie zwłok (miał wtedy 13-15 lat), obóz w Szebniach ("Obóz głodowy pod Jasłem" z wiersza Wisławy Szymborskiej), obóz Auschwitz-Birkenau oraz Auschwitz III - Monowitz (Buna, zakłady chemiczne IG Farben).

Ocalał dzięki wielu czynnikom - sile charakteru, dobremu wyglądowi, poczuciu humoru, przepowiedni rabina z Tyczyna, który wywieszczył mu przeżycie całej społeczności (jako dziecko bardzo dużo chorował, a wcześniej matka roniła kilka ciąż), wsparciu dobrych ludzi - do dziś za każdą rozmową wspomina swoich "aniołów" - rodzinę Skrabskich, Czaplińskich, Borusiewiczów, Romanków z Grybowa, rodzinę Molów i ss. Dominikanki z Białej Niżnej, Wiktora Mordarskiego, adwokata i więźnia Auschwitz. Ten ostatni w obozie uratował też kilkoro innych grybowian - Mendla Schera z Siołkowskiej, Szymona Herbacha vel. Ungera z ul. Węgierskiej. Obóz Auschwitz przeżyli też bracia Majer i Schaja Lipczerowie z Różanej (Kilińskiego) oraz Dawid i Jakub Brodmannowie.

Bardzo różne były wojenne losy kilkudziesięciu grybowskich Ocalałych - są przedmiotem moich badań od 11 lat i z pewnością z czasem doczekają się papierowej publikacji. Wielu, jak doktor Henryk Kohn z rodziną, prof. Abraham Goetz, Izaak Goldman, Mojżesz Flaster, Maks Blauner, rabin Naftali Halberstam - przeżyło na wschodzie, po ucieczce z Grybowa. Wielu katorżniczo pracowało w syberyjskich gułagach, kopalniach węgla w Donbasie, na Kołymie, w Kazachstanie. Nieliczni ukrywali się do końca wojny w lasach z bronią w ręku, jak Mendel Lipczer. Nielicznym kobietom udało się przeżyć, gdyż rzadziej Niemcy wykorzystywali je do ciężkich robót. Jednak przeżyło ich kilka, jak uratowana przez rodzinę łemkowską "piękna Maria" Fuehrer, Róża Hirsch, czy absolwentka Gimnazjum w Grybowie, doktor bakteriologii a późniejsza lekarka, Frida Frydman zd. Lipczer, której historię niedawno udało się odnaleźć w Yad Vashem - przeżyła na "aryjskich papierach", uratowana przez przyjaciółkę, dla której wystarała się o medal Sprawiedliwej wśród Narodów Świata. Wiele by pisać, stopniowo ich historie były, są i będą publikowane też na stronach "Sagi Grybów".

To powstanie biografii Leona autorstwa Stephen Shooster w 2010-2011 roku było też zaczynem naszego stowarzyszenia, tak poznałem Anna Boruch i Iwona Małgorzata Niepsuj z rodziny Romanków oraz pp. Annę i Piotra Kurdzielewiczów, bratanicę Wiktora Mordarskiego i jej męża. Dalej historia toczyła się już coraz szybciej, powstały kolejne publikacje, pomnik, murale, spotkania, rocznice tzw. "likwidacji getta" 20 sierpnia, modlitwy przy grobie masowym w Białej Niżnej. W 2012 roku dzięki powstałej przy naszym udziale książce "The Horse Adjutant" Leon odnalazł po 70 latach tarnowskiego kuzyna, Leo Adlera, który również żyje po dzień dzisiejszy. "Ich matki był siostrami, ostatni raz widzieli się w Auschwitz 70 lat temu, a mieszkali tuż obok siebie na Florydzie, spotkali się dzięki książce" - przekazywały media w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Polsce, nawet w krajach jak Rumunia, Serbia czy Bośnia, a nawet w Azji.


Na fotografii Leon przemawia do dzieci ocalałych z masakry w szkole Stoneman Douglas w Parkland na Florydzie.

Leonowi życzymy 120 lat zdrowego życia.

Holocaust Survivor Day

opis: Kamil Kmak

Comments


Ostatnie posty
Archiwum
bottom of page