top of page
  • Kamil Kmak

Stanisław Lipiński "Korsak"

 

Wśród grybowskich bohaterów wymienionych na tablicy Pomnika Ofiar Faszyzmu w Parku Miejskim odnajdziemy postać Stanisława Lipińskiego, weterana Legionów Piłsudskiego i wojny polsko-bolszewickiej, a w II wojnie światowej konspiranta, jednego z założycieli placówki podziemia niepodległościowego ZWZ-AK w Grybowie.


Nowosądeczanin, z Grybowem związał się, żeniąc się z Olimpią Czaplińską, córką burmistrza Grybowa Karola Czaplińskiego. Poprzez drugie małżeństwo owdowiałej matki, stał się przybranym bratem Juliana Zubka "Tatara". Stanisław i Olimpia mieli czworo dzieci: Stefanię, Krystynę, Jadwigę i Stanisława. Przed wojną mieszkali w Nowym Sączu, gdzie Stanisław pracował jako stolarz zatrudniony w Warsztatach Kolejowych PKP, ostatecznie na stanowisku dyspozytora pracy.


W 1939 r. po powrocie z uciekinierki zrezygnował z pracy w warsztatach i przeniósł się z rodziną do rodzinnego domu Olimpii przy grybowskim Rynku, pod nr 5. Tu założył piwiarnię, w lokalu, z którego okupant niemiecki usunął rodziny Żydów szynkarzy: Markusa Cyzera i Abrahama Silberinga. Oprócz rolników z okolicznych wsi schodziła się tam również miejscowa inteligencja. Stanisław działał w ruchu oporu, o czym wiedzieli bliscy, jednak nie wtajemniczał ich w swoje działania. W 1941 r. Stanisław Steinhof z Chodorowej przekazał przez córkę Stefanię ostrzeżenie, by ojciec ukrywał się, bo ściga go gestapo. Ostrzeżenie okazało się prawdziwym, gdyż niedługo potem w piwiarni zjawił się policjant granatowy nazwiskiem Halasz, który jednak po otrzymaniu odpowiedzi, że ojca nie ma w domu, nie przeprowadził przeszukania, przeprosił i wyszedł. Być może ze względu na stan Olimpii, która była w wysokiej ciąży. Przez pierwsze dni Stanisław ukrywał się w Siołkowej u Franciszka Litawy, następnie udał się do Rzepiennika Strzyżewskiego, do brata Olimpii Władysława Czaplińskiego, prowadzącego gospodarstwo rolne. Ukrywał się tam również inny żołnierz Wojska Polskiego, kuzyn żony Władysława.


Kiedy w kwietniu 1941 r. Olimpia urodziła, Stanisław przekradł się kilkukrotnie przez Turzę lub Staszkówkę do Grybowa. W czasie jednej z takich potajemnych wędrówek spotkał mieszkańca Białej Niżnej, W.G. [nazwisko do wiadomości autora] "spod dębów", o którym powszechnie mówiono, że był na usługach gestapo. W sierpniu 1942 r. na skutek donosu gestapo przeprowadziło nalot na gospodarstwo Władysława Czaplińskiego w Rzepienniku, mordując jego żonę Marię, jej ukrywającego się kuzyna, 17-letniego syna Jacka Czaplińskiego, matkę Marię Kozik oraz pracownika zatrudnionego przez rodzinę. Niemcy aresztowali Stanisława i Władysława. Rodzina Olimpii zaopiekowała się pozostawionym bez rodziców trojgiem dzieci w wieku 10-14 lat. Aresztowanych przewieziono do więzień w Nowym Sączu, a potem Tarnowie, gdzie pomocy udzielali księża, dostarczając leków, opatrunków i żywności. Pierwszy list z obozu w Oświęcimiu przyszedł z datą 17 I 1943, a już w kwietniu przychodziły z obozu w Hamburgu Neuengamme. Urwały się w czerwcu 1944. W czasie niemieckiej ewakuacji obozu razem z innymi więźniami Stanisław został wywieziony do Zatoki Lubeckiej i załadowany na statek "Cap Arcona".

 

"Wczesną wiosną 1945 roku obóz koncentracyjny Neuengamme był jednym z ostatnich jeszcze nie wyzwolonych przez wojska alianckie. Nie był też jeszcze bezpośrednio zagrożony działaniami zbliżającego się frontu. Według zasady że żaden więzień, świadek zbrodni nie może dostać się w ręce wyzwolicieli, systematycznie ewakuowano obozy koncentracyjne. Pędzono przeważnie pieszo w tzw. „marszach śmierci” tysiące wycieńczonych więźniów w kierunku obozów które jeszcze funcjonowały. W kwietniu 1945 roku, Obóz Koncentracyjny Neuengamme poza swoją „normalną” liczbą więzionych był przepełniony więźniami, którzy przetrwali straszliwą selekcję w postaci marszów ewakuacyjnych.

19 kwietnia rozpoczęto ewakuację obozu w kierunku Lubeki. Więźniów przewożono koleją. Między 20 a 26 kwietnia zgromadzono w porcie przemysłowym Lubeki 11000 więźniów. Czy był to wcześniejszy plan czy zbrodniczy pomysł „ostatniej chwili”, dowództwo SS postanowiło luksusowy statek „Cap Arcona”, dwa frachtowce „Athen” i „Thilbeck”, oraz stojący na redzie w odległości 2 mil na wysokości Sierksdorf-Haffkrug statek „Deutschland” zamienić na pływajęce więzienia.

26 kwietnia rozpoczęto zapełnianie statków więźniami. W straszliwych warunkach umieszczono 9400 więźniów bez pożywienia i wody, bez podstawowych leków dla chorych i rannych. Zamknięto ich w kajutach i ładowniach, bez światła i dostępu do świeżego powietrza." (Źródło: http://www.polskienekropolie.de/)

 

3 maja, na kilkanaście godzin przed wkroczeniem wojsk brytyjskich, w przybrzeżnych wodach zatoki rozpętało się piekło. Do tych z więźniów, którzy próbowali ratować się i płynąć w lodowatej wodzie, strzelali Niemcy, z powietrza nalot przeprowadzali brytyjczycy. Załoga niemiecka nie miała zamiaru się poddać. "Cap Arconę" trafiły co najmniej dwie rakiety, na całej długości stanęła w ogniu, setki więźniów bądź płonęły, bądź lądowały w lodowatej wodzie; dokładna liczba ofiar nie jest znana, lecz zbliżona do 5 000 osób. Nielicznym udało się przeżyć, dopłynąć do brzegu lub być uratowanym przez wojska brytyjskie. Wśród nich był inny grybowianin, Stanisław Osika, autor wspomnieniowych książek "Droga" i "Sentymentalne spacery po międzywojennym Grybowie", współpracownik Stanisława Lipińskiego w polskim podziemiu niepodległościowym w czasie przed aresztowaniem. W "Drodze" szczegółowo opisuje swoje losy, spotkania ze "Staszkiem" na "Cap Arconie" i tragedię 3 maja 1945 roku, z której sam szczęśliwie ocalał, a w której jego przyjaciele, wraz ze Staszkiem, zginęli. W "Drodze" Stanisław Osika wspomina działalność podziemną Stanisława Lipińskiego: "W grudniu 1939 r. wstąpiłem do powstałej w Grybowie organizacji, Związek Walki Zbrojnej (ZWZ). Organizację tę firmowali znani mi ludzie: Stanisław Łach - nauczyciel i Stanisław Lipiński - aktualnie szynkarz [...] Pierwszym zadaniem podziemia było gromadzenie broni krótkiej, amunicji do tej broni i granatów obronnych. [...] Zaczęła się pojawiać prasa podziemna. Punktem kontaktowym stała się restauracja Stanisława Lipińskiego. Tam otrzymywałem prasę, trasę i adres odbiorcy [...]".


Również Józef Gucwa "Szumny" z Kąclowej, partyzant, biskup, w książce "Z leśnych koszar do kapłaństwa" wspomina: "Związek Walki Zbrojnej powstał w Grybowie w grudniu 1939 r. Placówkę ZWZ założył Jan Zięba (ps. "Baca") nauczyciel z Grybowa, jego zastępcą był Stanisław Osika, szefem sztabu Stanisław Łach, nauczyciel, zastępcą sztabu Adam Pelczarski, szefem łączności Stanisław Lipiński. Placówka prowadziła akcje przerzutów ludzi na Węgry trasą przez Kąclową i Izby. Pomagali w tym zwerbowani Łemkowie - Józef i Grzegorz Wilczaccy z Florynki."


Stanisław Dąbrowa-Kostka w grybowskiej monografii "Grybów. Studia z dziejów miasta i regionu" (t. II) podaje pseudonim konspiracyjny Stanisława Lipińskiego - "Korsak", nie podając jednak źródła.


To wszystko, co udało się zgromadzić do tej pory na temat postaci Stanisława Lipińskiego. Temat działania placówki ZWZ w Grybowie z pewnością nie jest wyczerpany i będzie przedmiotem dalszego zainteresowania. Osoby, które mogą udzielić informacji lub wskazać źródła, proszę o kontakt (LINK). Składam serdeczne podziękowania dla córki, Stefanii Lipińskiej, obecnie jednej z najstarszych mieszkanek Grybowa, za udostępnienie ocalonych dokumentów i zdjęć. Album Stefanii Lipińskiej w jednej z galerii Społecznego Archiwum Grybowa (LINK).


Poniżej prezentuję oryginalny gryps z nowosądeckiego więzienia przekazany rodzinom w Grybowie, przechowywany przez p. Stefanię:

"Jedziemy do Tarnowa proszę dać znać rodzinie Osika, Czapliński, Lipiński, Kamiński, Święs, Zięba, Ks. Niedojadło, Sekuła, Steinhof, z Grybowa wszyscy."


931 wyświetleń
Ostatnie posty
Archiwum
bottom of page