"Zosiu, bardzo mi brak tego żydowskiego świata"
- Kamil Kmak
- 3 godziny temu
- 2 minut(y) czytania

Zosiu! Przeżyć nie mogę tej gehenny naszych grybowskich Żydów. Pamiętasz? Jak wtedy latem uciekliśmy z domu do was, aby nie widzieć i nie słyszeć tego, co się wtedy działo i nie umrzeć z żalu za ludźmi, którzy byli jakby częścią naszych rodzin.
Zosiu, grybowscy Żydzi to byli bardzo porządni ludzie. Wiesz, jak Babcia rodziła dzieci - to rano nieśmiało, widząc mnie idącego do Magistratu, pytali: - Panie Sekretarzu! Jest już co? Odpowiadałem: - Jest. - A co? Można wiedzieć? I taki pochylał się, jakby ukrywając twarz. - Syn - mówię - Syn. I teraz ja z dumą patrzę na reakcję. A Żyd: - Aj-waj, syn! Wielkie nieba, syn!
I zaraz wszyscy falangą szli niosąc położnicy dary. Mace, wino, kurę koniecznie tłustą, aby był dobry rosół. Zosiu, bardzo mi brak tego żydowskiego świata. Byli życzliwi i spod ziemi wywlekli rzeczy niedostępne. Gdyby żyli, nie martwiłbym się o kawę."
Opowieść Dziadka - Władysława Gomółki, grybowskiego sekretarza Magistratu - spisała Zofia Zarańska, wówczas młoda dziewczyna, mieszkająca z rodziną w Polnej, córka Jadwigi z d. Gomółka i Jana Zarańskich. Dom Gomółków - przez ulicę Węgierską - sąsiadował z domem Goetzów. Gierszeńką mogła być zwana jedna z krewnych lub powinowatych Gerschona Goetza z Węgierskiej 121. Gerschon był już sędziwym grybowianinem, od prawie 80 lat zamieszkałym w Grybowie handlarzem deskami i meblami. Według "Rejestru Mieszkańców" Grybowa jego żona Cecylia zmarła w 1933 roku, zatem „Giersieńka” mogła to być synowa Gerschona i Cecylii, Henia Goetz z Szapirów, rodem z Jarosławia.
Ogórki od "Gierszonki" opisał też Stanisław Osika:
"Lewa strona ulicy Węgierskiej była mniej ciekawa. Na początku były magazyny Składnicy, dalej synagoga [...], dom czynszowy Czaplińskich, w którym mieszkał między innymi krawiec Greimann. Następnym domem był drewniany dom Goetza, którego żona zwana Gierszonką handlowała kiszonymi ogórkami. Lubiłem chodzić po ogórki bo zakup ogórków premiowany był garnuszkiem wody ogórkowej. A był to napój o przedziwnym smaku, niskiej temperaturze, doskonale gaszący pragnienie. Na Gierszonce kończyła się zabudowa ulicy Węgierskiej, aż do wiaduktu."
Czy możliwe, że Giersieńka we wspomnieniu Dziadka Zofii Zarańskiej to Henia, synowa Gierszonki ze wspomnień St. Osiki - zmarłej na 9 lat przed Zagładą?
Wyjątkowe, niezwykłe jest to świadectwo uczucia, jakie żywił chrześcijański sąsiad wobec żydowskiego sąsiada - "żalu za ludźmi, którzy byli jakby częścią naszych rodzin".
Tak samo jak wspomnienie świętowania żydowskich sąsiadów, gdy ich chrześcijańskiemu sąsiadowi, po 7 córkach, urodził się pierwszy syn. Dziękujemy P. Ewie Mleczyńskiej , córce autorki wspomnień, Zofii Stręk z d. Zarańskiej, i P. Wiktorii Ziębie-Firek z d. Walor - za podzielenie się kopią dziennika (pt. "Moje listopady"), oraz Pani Marii Filipowicz-Solarz , również potomkini sekretarza grybowskiego Magistratu Władysława Gomółki - za fotografie domu Gomółków przy ul. Węgierskiej i wiele innych z rodzinnego albumu - do historii tej rodziny jeszcze z pewnością będziemy powracać
Źródła: S. Osika, "Sentymentalne spacery po międzywojennym Grybowie", wyd. Appen
Z. Stręk "Moje listopady" (maszynopis)
Akta miasta Grybowa, Arch. Narodowe w Krakowie.
Comments