top of page
  • Kamil Kmak

Nieistniejący dom przy Jakubowskiego i historia jego mieszkańców


Parę tygodni temu w zbiorach archiwum fotograficznego Zofii Rydet znalazłem kilka zdjęć Grybowa z lat 1960. w dziale... "Podhale". Na dwóch z nich widoczny jest drewniany dom przy ul. Jakubowskiego, w miejscu, w którym za mojej pamięci stał już blok. Mijałem to miejsce codziennie w drodze do szkoły. Zainteresowało mnie kto mieszkał w tym domu. Nie zachowała się, lub też, co może bardziej trafne, nie zachowano mapy przedwojennego Grybowa, która łączyłaby dawną numerację domów z ich sytuacją w terenie. Zazwyczaj trzeba polegać na szczątkowych archiwaliach z pozwoleniami na budowę i przebudowę domów i na ludzkiej pamięci, a potem "łączyć kropki", wspierając się rejestrami mieszkańców i spisami wyborców. Tym razem można było odnaleźć mieszkańców z największym możliwym prawdopodobieństwem, na dodatek - zupełnie niespodziewanie - łącząc ich z powstałym 2 lata temu muralem "Cichego Memoriału".

Wskazówkę co do lokatorów dał St. Osika, opisując zabudowania tej ulicy: "[...] dom p. Kasztelewicza. Drewniany, stojący szczytem do ulicy, dzierżawiony Żydom handlującym jabłkami. Dom ten musiał być bardzo stary, bo wystawał parę metrów na chodnik, a chodnik uwzględniał tę anomalię i zwężał się w tym miejscu do wąskiego przesmyku" ("Sentymentalne spacery po międzywojennym Grybowie").

Kasztelewiczów (lub Kasztelowiczów) w Grybowie było dawniej zupełnie sporo. Przy samej ulicy Siołkowskiej (dziś Adama Jakubowskiego) zamieszkiwało dwóch. Piotr Kasztelewicz - zegarmistrz i Marian Kasztelewicz, "właściciel realności". Tego pierwszego i jego żonę Franciszkę, bez podania imion (znalezionych w spisie wyborców z 1935 r.) wspomina St. Osika: "na dzwonek wychodziła p. Kasztelewiczowa, bez względu na to, kogo sprawa dotyczyła: jej, która prowadziła sklepik spożywczy, czy męża, który był zegarmistrzem." To małżeństwo miało adoptowaną córkę. Z drugiej strony budynku mieszkała rodzina Kanarków, żydowski drukarz Salomon Kanarek rodem z Uścia Ruskiego z żoną Chają i czwórką dzieci (pierwszych troje urodziło się na Zakarpaciu, skąd pochodziła Chaja). Ale to nie ten dom widoczny jest na zdjęciu autorstwa Zofii Rydet, drukarnia Kanarka i sklep Kasztelewiczowej były bardziej w głębi, odsunięte od ulicy. Według Osiki dom "nachodzący" na chodnik Kasztelewicz dzierżawił Żydom handlującym jabłkami.

I tak: w "Rejestrze Mieszkańców" i spisie wyborców z 1935 r. widoczny jest Józef Marian Kasztelewicz, a pod tym samym numerem rodzina Weissów: prawie 80-letni Mozes Weiss z żoną Dachą (obydwoje ur. w 1863), ich syn Saul z żoną Chają zd. Goetz i trójką dzieci - Mariem Friemet, Sarą i Abrahamem, a także córka Mozesa i Dachy, Roza, gdzie indziej zwana Rojze. Według "Rejestru" matka urodziła ją w wieku 43 lat. I teraz największe zaskoczenie - w domu tym zarejestrowana jest córeczka Rozy - urodzona w lutym 1941 r. Fryma Lonka Weiss.

Ta sama dziewczynka zarejestrowana jest też pod innym adresem przy ul. Sandeckiej (Kazimierza Wielkiego) jako "nieślubne dziecko Izaaka Kapnera". Tego Izaaka Kapnera, którego razem z rodzeństwem, rodzicami i dziadkami, na bazie zdjęcia z 1922 r., namalował Arkadiusz Andrejkow w 2020 r. przy ul. Kilińskiego (Różanej). Dużą liczbę zdjęć Kapnerów zachowała w Kanadzie pani Ruth Gottlob, kuzynka Izaaka Kapnera, córka Dawida Gottloba, brata Dory (Dwory) Kapner zd. Gottlob, matki Izaaka (a także Estery, Sary, Józefa, Mechela, Hermana i Ozjasza).

Wśród zdjęć przesłanych przez córkę pani Ruth - Floralove Katz - są też fotografie dzieci, wyglądające na wykonane przy jednej okazji. Floralove i Ruth usiłują teraz odtworzyć pochodzenie fotografii dzieci i jej drogę do Kanady. Nie mamy pewności, ale wiek dzieci pasowałby do Frymy Lonki Weiss, córki Izaaka Kapnera, urodzonej w 1941 r. oraz do Jakuba Markusa Weissa, syna Mendla Weissa i Estery, siostry Izaaka Kapnera, córki Dory i Mojżesza - gdyby wykonano je latem 1942 r., a więc tuż przed Zagładą ponad dwóch tysięcy Żydów z grybowskiego getta.

Estera Kapner, widoczna na muralu jako dziewczynka z kokardą, 4 lata przed wojną wyszła za mąż za Mendla Weissa ze słowackiego Zborowa (pokrewieństwo z Weissami z Grybowa możliwe, ale nieudowodnione, zresztą w Grybowie było ponad stu Weissów, to najpopularniejsze żydowskie nazwisko tutaj) i jej syn Jakub Markus urodził się w 1936 r. W 1942 r. miałby 6 lat - i ten wiek odpowiada wyglądowi chłopca ze zdjęcia w sepii. Jakub Markus otrzymał imię po dziadku Jakubie Markusie Gottlobie, widocznym na muralu, zmarłym w 1933 r.

Fryma Lonka Weiss, urodzona w getcie w 1941 r., otrzymała imię po babci Friemet Liebe Gottlob, widocznej na muralu, zmarłej w 1936 r. To samo imię otrzymała Floralove Katz, urodzona w Kanadzie, córka Ruth Gottlob-Katz, córki Dawida Gottloba, emigranta z Grybowa tuż po I wojnie światowej, który cudem uniknął Zagłady, z całą rodziną uciekając z Berlina do Belgii i dalej do Kanady w czasie Olimpiady w 1936 r. Nie mamy pewności, że dzieci z zachowanych przez panią Ruth i Floralove zdjęć to właśnie Fryma Lonka i Jakub Markus - ale wiele na to wskazuje. Pewne jest natomiast to w "Rejestrze Mieszkańców" pod adresem Siołkowska 41, który udało się zidentyfikować jako dom Józefa Kasztelewicza, na pewno mieszkała przez pewien czas mała dziewczynka. Przeżyła tylko półtora roku. Jej ojca, dziadków i pradziadków można zobaczyć na muralu "Cichego Memoriału" zaledwie 100 metrów od miejsca, gdzie stał ten drewniany dom, a obok ruiny synagogi. W "Rejestrze" jest jeszcze kilka adnotacji: w domu tym w grudniu 1939 r. zmarł Mozes Weiss, a w 1940 r. jego żona Dacha, a przy Rozie zapisano, że jest "rytualnie zaślubiona" za Kapnera - tylko religijnie, a nie urzędowo, dlatego Fryma Lonka ma wpisane nazwisko Weiss po matce.

W 1941 r. do Józefa Kasztelewicza dokwaterowano ośmioosobową rodzinę Faberów z Tylicza, a do Weissów Issera Schermera z Łabowej i trzyosobową rodzinę Zornów-Sobelów z Zawady i Tylicza. W lipcu 1942 zmarła też bratowa Rozy, Chaja żona Saula.

Być może to o jej pogrzebie wspomina grybowianin Jakub Scherman w swojej relacji złożonej dla ŻIH: "Tego dnia był pogrzeb Żydówki z Grybowa. Za pogrzebem szedł krewny zmarłej Mojżesz Kapner z synem. Spotkał ich O.D. Reinkraut i zabrał na gestapo, sądząc, że uda mu się podsunąć te 2 ofiary i wyciągnąć w zamian za nich swoich 2 braci, którzy byli wśród owych 30stu zamkniętych na gestapo. Braci nie uratował i Kapnera z synem i owych 30 ofiar wywieziono do Nowego Sącza." Czy chodzi tu o Izaaka, czy Józefa Kapnera, nie wiadomo. Mechel, jak wiadomo, przeżył, bo kilka lat przed wojną wyemigrował do Kanady, jak większość wujków.

I tak przypadkowe odkrycie fotografii domu, który dzielił z rodziną Weissów Józef Kasztelewicz doprowadziło do kilku odkryć, ale też kolejnych pytań - czy dzieci z fotografii to dzieci Estery i Izaaka? Jeżeli tak, to jak zachowały się fotografie? Zupełnie podobne fotografie dzieci, w sepii, jakby wykonane przy podobnej okazji przez tego samego fotografa (musiał to być Zygmunt lub Bolesław Studnicki) udostępnił 4 lata temu pan Grzegorz Radzik, b. burmistrz Grybowa - to było rodzeństwo: Szulim i Rachela Herbach z ul. Cmentarnej; zdjęcie wciśnięte w dłoń katolickiej sąsiadki przez ich matkę Sarę, odchodzącą z dziećmi na śmierć.

Niech ich dusze - Weissów, Kapnerów, Herbachów, Faberów, Zornów i innych - będą związane w węzeł życia.


Fot. Fundacja im. Zofii Rydet / Zofia Rydet Foundation (sygn. zr_1966_L_NT08_d_0208, zr_1966_L_NT08_d_0209; Floralove Katz; mural Arkadiusz Andrejkow przy ul. Kilińskiego w Grybowie - fot. oraz oprac. Kamil Kmak. Źródła: Akta miasta Grybowa, Archiwum Narodowe w Krakowie; relacja Floralove Katz.

Ostatnie posty
Archiwum
bottom of page